Dziś przed obiektyw poszła moja Tris..
Jest to lalka, która ma dla mnie bardzo duże znaczenie, jako jedna z nielicznych przetrwała barbieową czystkę w moim zbiorze i uparła się, że zostaje ze mną. I dzięki niej i innym Barbie pozwoliłam sobie wrócić do tych lalek ale w bardzo rygorystycznym systemie. O tym jednak innym razem...
Sesja była robiona na szybko podczas lalkowego spotkania w plenerze, ale Tris musiała pokazać się w nowym cardiganie... Który akurat jest moim dziełem. To pierwszy szydełkowy twór z którego jestem zadowolona. W najbliższym czasie planuję zrobić ich więcej, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Co do samych zdjęć, pogoda dawała się we znaki - raz chmury i ciemność, za chwilę znów słońce i zdjęcia są prześwietlone. Najpierw zrobiłam kilka zdjęć pomiędzy blokami a później pozwoliłam Tris pobawić się w białych kwiatach.
Zapraszam więc do obejrzenia zdjęć i do następnego wpisu!